Grafika ze zdjęciem Kasi Krzywickiej i napisem Doświadczenie prawne w biznesie i inwestycjach Rozmowa z Kamilą Rowińską

Umowa ma chronić obie strony – doświadczenia prawne w biznesie i inwestycjach. Rozmowa z Kamilą Rowińską

Kolejna znakomita gościni w cyklu rozmów o doświadczeniach prawnych w biznesie. Tym razem na moje pytania odpowiedziała Kamila Rowińska – przedsiębiorczyni, trenerka biznesu, aktywnie wspiera kobiety w dążeniu do pozytywnych zmian w życiu osobistym, zawodowym oraz w aspekcie finansowym. W 2020 roku powołała do życia Fundację Kobieta Niezależna. Ta szczera i inspirująca rozmowa z Kamilą Rowińską to spojrzenie na jej biznesowe aktywności od strony prawnej.

Doświadczenia prawne w biznesie Kamili Rowińskiej – czytaj lub oglądaj

Poniższy tekst to zapis nagrania. Moja rozmowa z Kamilą Rowińską jest dostępna również na moim kanale YouTube. Bezpośredni link znajdziesz u dołu strony.

Z tej rozmowy dowiesz się od Kamili między innymi:

  • Kiedy zaczęła korzystać z usług kancelarii prawnej.
  • Czy od początku podpisywała korzystne dla siebie umowy umowy.
  • Jak zmieniła podejście do spraw prawnych?
  • Dlaczego nie warto podchodzić do sporów prawnych emocjonalnie.
  • Jakie ryzyko niesie według niej naśladowanie innych przedsiębiorców?

Rozmowa z Kamilą Rowińską o biznesie, inwestowaniu i prawie

Kamila, na początku chciałabym Cię zapytać o twoje doświadczenia współpracy z prawnikami, prawniczkami. Kiedy w swoim biznesie rozpoczęłaś współpracę z kancelarią?

To było na samym początku, kiedy założyłam swoją stronę internetową, na której prowadziłam blog. I można było zapisać się na newsletter i na coaching ze mną. Kupowało się to online, choć to nie do końca był sklep. To było w 2010 roku, w związku z tym to nie było profesjonalne techniczne rozwiązanie. Wiedziałam, że potrzebny mi regulamin tego produktu, zakupu – kontrakt. I wtedy po raz pierwszy skorzystałam z porady prawnej. A później, gdy już pojawił się sklep online, to tym bardziej potrzebowałam regularnie dbać o wszystkie regulaminy, polityki prywatności.

Ale też moje pierwsze wystąpienie na scenie oczywiście wymagało umowy. Dostałam umowę od firmy, która mnie zapraszała na to wystąpienie i podpisałam tę umowę. Później dopiero dowiedziałam się, że ta umowa nie zabezpieczała moich interesów. Była napisana przez prawnika tamtej firmy. Czyli, można powiedzieć, trochę jednostronna. W tamtej sytuacji dowiedziałam się, że to propozycja umowy – i ja powinnam zanieść ją do swojej kancelarii, aby ktoś w moim imieniu dopisał punkty, które będą dla mnie ważne. Na szczęście wtedy nic strasznego się nie wydarzyło. Ale od tej pory wiem, że za każdym razem, z każdą umową, mam iść do swojej kancelarii.

Często przedsiębiorcy uważają, że gdy już pojawia się umowa, to kwestie prawne są zaopiekowane. I oczywiście w idealnym świecie ta umowa byłaby napisana z uwzględnieniem interesów dwóch stron. Ale prawda jest taka, że umowa, którą dostajemy od naszego kontrahenta jest asymetryczna. Uwzględnia interes tej konkretnej strony i jest polem do negocjacji.

Tak, naszą rolą jest dopisać naszą część. To nie tak, że umowa jest zła. Każdy z nas musi zadbać o swoje interesy. Druga strona zadbała o swoje, teraz kolej na mnie.

Lekcja z prawa w biznesie Kamili Rowińskiej

A czy były inne sytuacje, gdy w swoim biznesie odebrałaś lekcje z prawa? Gdy klient lub kontrahent nauczył cię, na co zwracać uwagę?

W moim biznesie online, ale też w przypadku mojej drugiej biznesowej nogi, jaką jest inwestowanie w nieruchomości, doświadczyłam sytuacji, w których kancelaria prawna była i jest potrzebna. Zdarzyło mi się nie móc dojść do porozumienia i musieć dochodzić swoich praw już na drodze sądowej. Zdarzyło mi się też, że ktoś intencjonalnie chciał wpływać na niszczenie mojego wizerunku lub wykorzystywać moje nazwisko bezprawnie. Wtedy reagowałam z pomocą kancelarii.

Nie sądziłam, że takie sytuacje będą mi się przytrafiały. Jednak im bardziej jesteśmy rozpoznawalni, tym więcej osób czuje potrzebę wykorzystania naszej twarzy do czegoś w sposób nieetyczny, niezgodny z prawem.

Jakiś czas temu jedną nieruchomość zaliczkowałam u dewelopera – i od kilku lat sprawa leży w prokuraturze, ponieważ nie wszystko poszło tak, jak byliśmy umówieni. Są sytuacje, w których jest się zabezpieczonym i wszystko jest okej. A są też takie, w których pomimo tego, że jest się zabezpieczonym, kancelaria musi zrobić kolejne kroki.

Na początku byłam z tego powodu rozżalona. Natomiast teraz po prostu wiem, że tak w biznesie bywa.

To jakiś element ryzyka…

Tak. Ale pomaga świadomość, że biznes to nie jest cukierkowy świat. Spotyka się różnych ludzi – tak samo jak w pracy na etacie. Należy zadbać o swoje interesy, bo nie wszyscy ludzie są kryształowi i czasami będzie trzeba pójść do sądu.

Normalizowanie trudnych sytuacji w biznesie

Poruszyłaś ciekawe wątki. Bo często jest tak, że gdy ktoś wchodzi na tę przedsiębiorczą drogę, to ma wyobrażenie kryształowego świata. Głównie dlatego, że nie słyszymy o takich negatywnych przypadkach. Szczególnie jeśli wokół nas nie ma innych przedsiębiorczyń i przedsiębiorców. Wydaje nam się wówczas, że tylko nam się coś takiego przydarza. Że w takiej sytuacji trzeba się wycofać. Może problem jest w nas, naszych produktach? Na przykład w przypadku sprzedaży online – gdy pojawia się zwrot, myślimy, że coś z produktem jest nie w porządku. Choć to normalne, nie „chwalimy” się tym. Nie są to sytuacje łatwe, tym bardziej się cieszę, że podzieliłaś się tą częścią swojego biznesu. Można powiedzieć, że humanizujesz ten temat.

Przeciekawe jest to, że ponoszę teraz konsekwencje tego humanizowania. Miałam kiedyś sytuację, w której pewna osoba oglądała moje webinaria, konferencję online na temat asertywności. Sprzedawałam na ten temat kurs online. I ta kobieta podczas tej konferencji do uczestniczek wydarzenia pisała propozycje, aby kupiły ten kurs „na spółkę”, dzieląc się kosztami. Czyli proponowała coś, co nie jest zgodne z prawem, bo dostęp wykupujesz dla jednej osoby.

Mam bardzo wielu lojalnych klientów, wspaniałych ludzi. I wtedy zaczęli wręcz masowo przesyłać do naszego działu obsługi klienta screeny rozmów z tą osobą. Był tam numer konta tej osoby, informacje, że mają przesyłać pieniądze. Później nagrywałam materiał o kulisach swojego biznesu, normalizowałam bardzo różne sytuacje i opowiedziałam między innymi o tym przypadku. I wyobraź sobie, że ta osoba mnie pozwała! Sprawa trwa. To już wiele lat i dość oczywiste jest, że przegra. Ale jaki to jest kłopot dla mnie – bo to ja muszę na przykład zaangażować kancelarię…

Wsparcie kancelarii i innych przedsiębiorców

I sama sprawa sądowa, która nie jest prosta, bo to nie jest spór o niezapłaconą fakturę…

Żeby było jasne, ja też nie podałam jej danych osobowych! Więc ten pozew jest mocno na wyrost, ale jednak jest – i moim obowiązkiem jest się ustosunkować. Ale ta historia pokazuje, że mówienie o niektórych sprawach wiąże się też z ponoszeniem konsekwencji. Mimo tego opowiadam to ponownie. Bo jeśli mamy dostęp do innych przedsiębiorców – przez grupy mastermindowe, szkolenia – to wiemy, że niektóre sprawy są zupełnie normalne. Na przykład to, że ktoś nie zapłacił faktury, nie chce podpisać umowy, że się na ciebie wypnie, mówiąc kolokwialnie. Jeśli w tej grupie mówisz o sytuacjach, które ci się zdarzają, to ci bardziej doświadczeni przedsiębiorcy stwierdzają: nic się nie przejmuj, nie pierwszy i nie ostatni raz. Oddaj to do kancelarii! Witamy w świecie przedsiębiorców! Jeśli takie rzeczy będą cię łamać, to możesz nie rozwijać tego biznesu.

Więc ważne jest, by mieć kancelarię, która powie: okej, nie dramatyzuj, wyślij dokumentu, odpisujemy. Na początku czytałam wszystkie te dokumenty, przeżywałam to wewnętrznie. A teraz, gdy dostaję taką wiadomość, że coś się pojawia, mówię tylko: wyślijmy to do kancelarii. Nawet tego nie czytam, bo to niepotrzebnie zajmuje głowę.

Emocje są złym doradcą w biznesie

Poza tym w takich sprawach emocje są zbędne. Często widzę, że gdy klienci zgłaszają się w takim stanie, to po pomoc prawną przyszli już na etapie, gdy to mleko się rozlało. Emocje nie są dobrym doradcą, warto zachować zimną krew. I najlepiej robi to osoba z zewnątrz – profesjonalista, który spojrzy na wszystko z góry.

Pod tym względem mam „długi lont”. Ogólnie jestem niecierpliwa, ale w konfliktach tego typu potrafię się uspokoić i dążyć do porozumienia. Umiem czekać, aż emocje opadną, i jestem za pojednaniem. „Robienie dramatu” niczemu nie służy. Ale są osoby, które – jeśli chcą iść na wojnę – po prostu na nią idą. I wtedy wszystko zależy od tego, kto się szybciej zmęczy, kto ma więcej pieniędzy na kancelarię.

Są takie marki, takie firmy, które dbają o swój wizerunek, postrzeganie go na rynku. I nawet jeśli nie mają racji, będą dążyć do tego, by ta druga strona się wykrwawiła. Zwłaszcza ogromne marki, które chronią swój interes, działają w ten sposób. To stara strategia umacniania pozycji na rynku.

Warto jednak powiedzieć, że jeśli nie zarabiamy na tych dramatach i sensacjach, to za każdym razem to jest złe. I nie służy ani jednej, ani drugiej stronie. Dlatego tak długo, jak możemy załatwiać sprawy polubownie, mediując przy pomocy prawnika, róbmy tak. Jeśli się nie da, to w ostateczności idźmy do sądu.

Wygrana, ale bez satysfakcji – sprawy sądowe w biznesie

Z rozmów w kancelarii wiem, że mamy różne definicje sukcesu i wygranej. I często jest właśnie tak, że żadna ze stron nie jest wygrana. Nawet, gdy orzeczenie jest po twojej myśli, to po tylu latach batalii, tylu stresach, pismach, czasami wymianach kancelarii, bo to wieloetapowe, długo trwające procesy, żadna ze stron nie ma poczucia zwycięstwa. My, prawnicy jesteśmy posłańcami i przekazujemy wiadomości o wygranej pod kątem procesowym, ale nie są to po tylu latach sytuacje satysfakcjonujące dla klientów. Pieniądze, które otrzymują, nie są wystarczające…

Bo przecież ile taki ktoś  wydał w tym czasie, tyle się namęczył, rozproszył w swojej pracy! Oczywiście nie mówię, że nie należy dochodzić swoich praw. Bo akurat gdy mnie ktoś kiedyś mocniej nadepnął na odcisk i zaczął mnie opluwać w internecie, to zareagowałam natychmiastowo. Od razu poszło ostrzeżenie.

To też edukacja naszego środowiska i rynku – żeby jednak walczyć o swoje prawa. Żeby nie zostawiać tych spraw bez reakcji, nie przesuwać granic. Na pewno nie należy tego lekceważyć. Wskazuję raczej taką obawę, że po tych długotrwałych procesach, nawet gdy wygramy sprawę, nie mamy poczucia, że ona jest wygrana w 100%. Ulgę odczuwamy przede wszystkim dlatego, że to już koniec.

Chyba, że ktoś lubi takie potyczki, jest konfliktowy i to mu sprawia radość. Ja, gdy muszę, to okej, zrobię to i wtedy idę jak czołg. I szczerze mówiąc, nie chciałabym mieć siebie za wroga. [śmiech] Ale gdy tylko jest taka możliwość, wolę się dogadać.

Kiedy udać się do prawnika

To są Twoje doświadczenia na przestrzeni lat. A teraz chciałabym Cię zapytać o poradę dla początkujących przedsiębiorczyń i przedsiębiorców. Na którym etapie najlepiej skorzystać ze wsparcia prawnego. Czy wtedy, gdy biznes jest rozhulany i wyzwań jest więcej? Czy może już na starcie?

Od lat jako coach współpracuję z wieloma przedsiębiorcami. I są dwie kwestie, które oni zaniedbują, a które mnie martwią. Pierwsza to spotkanie z radcą, by porozmawiać na tematy prawne. Pomijają to, myślą, że ściągną z internetu jakiś regulamin, jakąś politykę prywatności – i że to będzie wystarczyło. A druga sprawa to spotkanie z doradcą podatkowym. Omijają to i popełniają takie błędy, które już na samym początku ich działalności mogą bardzo dużo ich kosztować. A oni nie mają jeszcze pieniędzy, by to pokryć. Duża firma, nawet jeśli popełni jakiś błąd, dostanie karę, mandat, łatwiej jej będzie udźwignąć konsekwencje. Ma płynność, a często również budżet na takie wydatki, niespodzianki. A początkująca osoba myśli, że  zaoszczędzi na tych konsultacjach. A tak naprawdę dopłaca masę pieniędzy. Więc zdecydowanie: od samego początku.

W biznesie nie używaj kopiuj-wklej

Ja też to często powtarzam moim klientom – żeby nie wzorowali się na wielkich firmach, bo nie znają szczegółów konkretnych sytuacji. Czasami firma podejmuje odważniejsze ruchy, szczególnie w kierunku konkurencji, ale mały przedsiębiorca by ich nie udźwignął, bo nie ma odpowiedniego wsparcia.

Ja ogólnie nie polecam prostego kopiuj-wklej. Bo gdy obserwujemy konkurencję pod różnymi względami: prawnym, podatkowym, sprzedażowym, to uwaga! To, że coś robi konkurencja, wcale nie oznacza, że to działa. Bo być może coś zaplanowali i jest to ich największa „wtopa”. Oni to wiedzą, ale my nie. Chcąc iść w tym samym kierunku, możemy koncertowo wtopić masę pieniędzy. I zastanawiać się, jak im się to udało, a nam nie. Ale my nie wiemy, czy to był ich sukces.

Mówię o tym dlatego, że bardzo często przedsiębiorcy do mnie przychodzą i mówią: zrobiłem tak, jak ktoś-tam, bo to u nich zażarło. Pytam: skąd wiesz? Wtedy słyszę: nie wiem, ale nie mówili, że nie. I wtedy mówię: ale myślisz, że przyznaliby się? Ogłosiliby to na stronie internetowej?

Ja wiem, że to nie miało prawa się udać, oni się dowiedzieli, a ty to powtarzasz, bo kopiujesz bezmyślnie.

Bardzo się cieszę z tej rozmowy, bo poruszyłyśmy tematy, o których nie mówi się dużo publicznie. Nikt nie mówi o sprawach sądowych, zwrotach, reklamacjach. A to normalny element biznesu. Często gdy do mnie przychodzą przedsiębiorcy, czują się zawstydzeni, mówiąc o jakiejś sytuacji dotyczącej ich biznesu. Tłumaczą się, a ja wiem, że to jest część prowadzenia firmy. Bardzo Ci dziękuję!

Dziękuję również! I za rozmowę, i za reprezentowanie moich interesów. Bo to Katarzyna odpowiada za większość umów i spraw, które dotyczą mojego biznesu online.


Rozmowa z Kamilą Rowińską do obejrzenia na YouTube

Umowa ma chronić obie strony – doświadczenia prawne w biznesie i inwestycjach. Rozmowa z Kamilą Rowińską

Mam nadzieję, że ta rozmowa z Kamilą Rowińską była dla Ciebie ciekawa. Jeżeli masz pytania, sugestie, komentarze, zachęcam do zostawienia komentarza pod nagraniem na YouTube lub napisania do mnie maila pod adres: kontakt@krzywicka.pl.

Interesuje Cię tematyka związana z biznesem online? Lubisz poznawać inspirujące historie biznesów tworzonych w Polsce? Rozmowa z Kamilą Rowińską jest jedną z kilku takich na moim kanale. Polecam Ci również inne rozmowy z tego cyklu: rozmowę z Magdaleną Pawłowską oraz rozmowę z Dominiką Żak.

Zapraszam Cię na mój kanał na YouTube. Zajrzyj też do sklepu Dimotely i sprawdź ofertę wzorów dokumentów dla Twojego biznesu!